![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3jJBWJV4vIy0dnnrO4B1jDMd_10M0DClz9cedwFsZeCtjr_R6K-yIlL8cXl0d3a1V9SjHOZhWQeL4nJbNkLkK2iwsdEOWuqxRKiK5mrNf0AqVz0mxqQA6Pe2Uah4jqUSoJ3oX4_lBu1c/s280/P1190340+kopia.jpg)
Na Chopoku podają pyszne kluski na parze z czekoladą i likier - gruszkówkę na rozgrzanie. Na Słowacji nie ma takich przepisów, jakie wprowadzono w Polsce, dotyczących zakazu jazdy na nartach pod wpływem alkoholu, ale z drugiej strony nie spotkacie tu pijanego narciarza czy snowboardzisty. Wszyscy narciarze na słowackich stokach, a przynajmniej ich większość, podchodzi do alkoholu z rozsądkiem, używając go jedynie jako środek rozgrzewający lub okazję do zapoznania nowych ludzi już po całodziennym sportowym szaleństwie.
Większy problem stanowią trudne warunki sanitarne ;p możliwość utknięcia na wyciągu krzesełkowym przy temperaturze -10 do - 15 stopni Celsjusza. Wtedy rozgrzewający ajerkoniak lub gorąca herbata wydają się być jedynym ratunkiem...
Tym, którzy zgłodnieją polecam liczne restauracje i bistra, gdzie można szybko i tanio zjeść coś ciepłego - na przykład panierowanego camemberta lub sznycel ;p Porządku w kuchni pilnuje uroczy Bernardyn. A po dobrym jedzeniu warto chwilę postać w kolejce i przetrawić zanim znów zjedzie się slalomem z kilku kilometrowego stoku, na którego szczyt można dojechać wyciągiem gondolowym, kanapowym lub krzesełkowym - do koloru do wyboru ;).
Na Chopoku jeździć można od 8.30 do 16.30, później zaczyna się przepiękne widowisko z udziałem kilkudziesięciu ratraków! Z okien hoteli można obserwować jak małe światełka krążą w górę i w dół ubijając śnieg na wysokości ponad 2000 m n.p.m. Stoki są gładkie jak stół, gdy rano znów ruszamy szusować ;).
Chociaż mało o Donovaly napisałaś, to fotki jednak dużo Mówią :)
OdpowiedzUsuń